Padł kolejny absurd, który jest swoistym unikiem zakładu ubezpieczeń, by wypłacić mniejszą kwotę odszkodowania niż ta, wynikającą z zawartej umowy ubezpieczenia. O szczegółach sprawy, którą doprowadziliśmy do szczęśliwego końca, przeczytacie poniżej.
W szkodzie likwidowanej z ubezpieczenia Autocaso, PZU wyliczyło szkodę całkowitą na pojeździe naszej Klientki. Jednocześnie, przy wypłacie odszkodowania policzonego metodą różniczkową, nie uznało faktu, iż w polisie AC wykupiono stałą wartość pojazdu (zastrzeżenie, że przez cały okres ubezpieczenia, jego wartość miała być niezmienna). W ten sposób odszkodowanie zaniżono o kilka tysięcy złotych.
Wymiana pism z zakładem ubezpieczeń, nie przyniosła zmiany decyzji PZU. Usztywnienie stanowiska ubezpieczyciela nastąpiło dość szybko, a argumenty merytoryczne podnoszone przez naszą Kancelarię, były notorycznie pomijane bądź udzielona odpowiedź nie miała wiele wspólnego z treścią naszego wezwania. Jedyną opcją, która pozostała, było złożenie pozwu sądowego.
Po raz kolejny okazało się, że obawa przed procesem sądowym, jest u Poszkodowanych częsta. To duży błąd a zakłady ubezpieczeń, w wielu przypadkach, korzystają na tego typu fobiach. Na szczęście, nie tym razem. Decyzja o przygotowaniu pozwu zapadła, a sprawa zakończyła się szybciej niż się tego wszyscy spodziewali. Sąd, po zapoznaniu się z dokumentacją przedstawioną w sprawie, wydał nakaz zapłaty. PZU nie złożyło sprzeciwu co oznacza, że nie odbyła się ani jedna rozprawa. Zanim mieliśmy informację o prawomocności wyroku, pieniądze w pełnej kwocie (wraz z odsetkami i zwrotem kosztów procesu) znalazły się na koncie Poszkodowanej.
Reasumując – nie warto się poddawać, bać sądu. Zawsze warto skonsultować sprawę z prawnikiem (u nas taka analiza jest bezpłatna) i w przypadku pozytywnej oceny, zdecydować się na proces. Ubezpieczyciele tylko czekają na to, że druga strona odpuści – dobitnie świadczy o tym powyższa sprawa – po złożeniu pozwu, nawet nie podjęli walki.