Kancelaria Prawna WSS Hećman & Kądziołka s.c. -
58 380 07 07 Google+
Łukasz Hećman - zdjęcie

Łukasz Hećman

Prawnik z wieloletnim stażem w zakresie ubezpieczeń i odszkodowań, a także szerzej, w prawie cywilnym. Doktorant nauk prawnych. Autor wielu publikacji naukowych. Bogatszy w doświadczenie zebrane w pracy w jednym z największych zakładów ubezpieczeń w Polsce i Europie.

Porady prawnika

W tym dziale na naszej stronie mogą Państwo zapoznać się z artykułami autorstwa prawnika, dotyczącymi takich zagadnień jak likwidacja szkody komunikacyjnej, sprzeciw od nakazu zapłaty czy kwestie ubezpieczeniowe.

Zmarnowany urlop, nieudane wakacje? Biuro podróży odpowiada za zaniedbania

Dodano: 18 października 2016 / Kancelaria WSS / Brak komentarzy

Biuro podróży najczęściej nie widzi swoich „niedociągnięć” w organizacji wycieczki turystycznej. Na szczęście sądy, zazwyczaj widzą te kwestie zupełnie inaczej.

Urlop to czas, na który wszyscy czekają z niecierpliwością. Czasami jednak, zamiast upragnionego wypoczynku, po udaniu się na wymarzone wakacje, urlopowicze zastają zupełnie inne warunki niż te, które obiecywano im podczas podpisywania umowy o organizację imprezy turystycznej. A to hotel nie odpowiada umówionym standardom i np. para, zamiast umówionego dwuosobowego pokoju, zostaje zakwaterowana z osobami trzecimi, to znowu mimo zapewnień, podczas rejsu statkiem nie zorganizowano wycieczek na ląd czy też opisywane jako turystyczny kurort miasteczko, okazało się raczej miastem „widmo”. Możliwości w tym zakresie jest tak wiele, iż nie sposób wymienić jest tu wszystkich tych, które mogą mieć znaczenie dla przyszłego turysty podczas wyboru wycieczki. Dlatego zawsze tego typu wątpliwości warto omówić z osobą mając doświadczenie w tym zakresie.

Organizator turystyki odpowiada za niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy o świadczenie usług turystycznych. Wyjątkami, gdy takiej odpowiedzialności nie ponosi, są sytuacje, gdy niewykonanie lub nienależyte wykonanie jest spowodowane wyłącznie działaniem lub zaniechaniem klienta, działaniem lub zaniechaniem osób trzecich, nieuczestniczących w wykonywaniu usług przewidzianych w umowie, jeżeli tych działań lub zaniechań nie można było przewidzieć ani uniknąć, albo powoduje je siła wyższa. Roszczenia mogą obejmować zarówno szkodę majątkową jak np. zwrot (przynajmniej części) opłaty związanej z wyjazdem czy poniesionymi kosztami, ale też szkodę niemajątkową, a więc możliwość dochodzenia zadośćuczynienia za tzw. zmarnowany urlop.

Wykupując wycieczkę w biurze podróży, wczasowicz ma prawo oczekiwać przyjemnie spędzonego i zorganizowanego czasu, spokoju czy wręcz przeciwnie, aktywnego wypoczynku – w zależności od tego, za co zapłacił. W związku z powyższym, zasadność roszczeń każdorazowo należy rozpatrzyć indywidualnie, w kontekście zawartej umowy i okoliczności. Nie warto jednak odpuszczać jeśli mamy przeświadczenie, iż nasze wakacje miały wyglądać inaczej. Szczególnie, jeśli analiza możliwości dochodzenia roszczeń, dokonana przez specjalistę, tak jak ma to miejsce w naszej Kancelarii, jest bezpłatna.

Zazwyczaj okazuje się, że nie jest to tylko przeświadczenie niezadowolonego, roszczeniowego wczasowicza, a faktyczne zaniedbania ze strony biura podróży. Nie rezygnujmy z dochodzenia naszych praw i nie przechodźmy obok zmarnowanego czasu, który miał być regeneracją przed dalszą wytężoną pracą. Urlop i zasłużony czas wolny od pracy, to jedno z najważniejszych dobrodziejstw przysługujących pracownikom. Jeśli urlop był nieudany nie z naszej winy, postarajmy się by rekompensata za jego nieudolne przeprowadzenie pozwoliła nam, przynajmniej w jakieś części, sfinansować kolejny.

PZU nie uznaje stałej wartości pojazdu? Pomożemy

Dodano: 13 czerwca 2016 / Kancelaria WSS / Brak komentarzy

Padł kolejny absurd, który jest swoistym unikiem zakładu ubezpieczeń, by wypłacić mniejszą kwotę odszkodowania niż ta, wynikającą z zawartej umowy ubezpieczenia. O szczegółach sprawy, którą doprowadziliśmy do szczęśliwego końca, przeczytacie poniżej.

W szkodzie likwidowanej z ubezpieczenia Autocaso, PZU wyliczyło szkodę całkowitą na pojeździe naszej Klientki. Jednocześnie, przy wypłacie odszkodowania policzonego metodą różniczkową, nie uznało faktu, iż w polisie AC wykupiono stałą wartość pojazdu (zastrzeżenie, że przez cały okres ubezpieczenia, jego wartość miała być niezmienna). W ten sposób odszkodowanie zaniżono o kilka tysięcy złotych.

Wymiana pism z zakładem ubezpieczeń, nie przyniosła zmiany decyzji PZU. Usztywnienie stanowiska ubezpieczyciela nastąpiło dość szybko, a argumenty merytoryczne podnoszone przez naszą Kancelarię, były notorycznie pomijane bądź udzielona odpowiedź nie miała wiele wspólnego z treścią naszego wezwania. Jedyną opcją, która pozostała, było złożenie pozwu sądowego.

Po raz kolejny okazało się, że obawa przed procesem sądowym, jest u Poszkodowanych częsta. To duży błąd a zakłady ubezpieczeń, w wielu przypadkach, korzystają na tego typu fobiach. Na szczęście, nie tym razem. Decyzja o przygotowaniu pozwu zapadła, a sprawa zakończyła się szybciej niż się tego wszyscy spodziewali. Sąd, po zapoznaniu się z dokumentacją przedstawioną w sprawie, wydał nakaz zapłaty. PZU nie złożyło sprzeciwu co oznacza, że nie odbyła się ani jedna rozprawa. Zanim mieliśmy informację o prawomocności wyroku, pieniądze w pełnej kwocie (wraz z odsetkami i zwrotem kosztów procesu) znalazły się na koncie Poszkodowanej.

Reasumując – nie warto się poddawać, bać sądu. Zawsze warto skonsultować sprawę z prawnikiem (u nas taka analiza jest bezpłatna) i w przypadku pozytywnej oceny, zdecydować się na proces. Ubezpieczyciele tylko czekają na to, że druga strona odpuści – dobitnie świadczy o tym powyższa sprawa – po złożeniu pozwu, nawet nie podjęli walki.

PZU odmówiło świadczenia za śmierć w wyniku zawału serca – czy słusznie?

Dodano: 01 czerwca 2016 / Kancelaria WSS / Brak komentarzy

Jednym z produktów sprzedawanych przez zakłady ubezpieczeń, są ubezpieczenia grupowe. W tego typu polisach można m.in. wykupić ubezpieczenie, w wyniku którego w przypadku zgonu spowodowanego zawałem serca, wylewem itd., ubezpieczyciel zobowiązuje się wypłacić świadczenie za śmierć, plus dodatkową kwotę, jeśli śmierć jest na przykład wynikiem zawału serca. Warto mieć to na uwadze, gdyż bardzo często jest to drugie tyle, ile wynosi wysokość świadczenia w przypadku „zwykłej” śmierci.

W ostatnich miesiącach, mieliśmy okazję zajmować się tego typu sprawą i dla zobrazowania problemu posłużymy się zatem konkretnym przykładem.

Nasza Klientka, jako uprawniona do odebrania świadczenia z polisy ubezpieczenia grupowego PZU po zmarłej osobie, zamiast otrzymać 30 tysięcy (za śmierć ubezpieczonej osoby) + 30 tysięcy (za to, iż do śmierci doszło w wyniku zawału), otrzymała tylko tę pierwszą kwotę. Tracąc tak naprawdę, z niezrozumiałych powodów 30 tys. złotych. Swoją decyzję zakład ubezpieczeń argumentował tym, iż według ich analizy, zdarzenie nie spełniło definicji zawału mięśnia sercowego zawartej w ogólnych warunkach dodatkowego grupowego ubezpieczenia na wypadek śmierci spowodowanej zawałem serca.

Na szczęście Klientka nie odpuściła i poprosiła naszą Kancelarię o bezpłatne przeanalizowanie sprawy, w wyniku której okazało się, iż PZU niezgodnie z obowiązującym prawem, próbuje odrzucić roszczenie. Podjęliśmy więc kroki mające na celu doprowadzenie do zmiany niekorzystnego stanowiska.

Sprawa co prawda trwała kilka miesięcy, jednakże finał był w pełni po naszej i Klientki myśli. PZU dopłaciło do już przyznanego świadczenia, dodatkowe 30 tyś zł (będące świadczeniem związanym ze zgonem w wyniku zawału), a dodatkowo zostały przyznane odsetki za opóźnienie w wypłacie, które przez czas prowadzenia sprawy wciąż rosły.

Reasumując – zawsze warto sprawę skonsultować, nawet jeśli zakład ubezpieczeń przywołuje w decyzji skomplikowane przepisy. Często ma to tylko na celu zniechęcenie do dalszego działania.

U nas wstępna analiza jest bezpłatna, a wieloletnie doświadczenie pozwala nam prawidłowo rozpoznać problem i rzetelnie go zweryfikować, a następnie po prostu – rozwiązać.

Uraz biczowy kręgosłupa tzw. whiplash – czy warto iść do sądu?

Dodano: 13 kwietnia 2016 / Kancelaria WSS / Brak komentarzy

Klasyczna sytuacja kolizji drogowej – jeden pojazd wjeżdża, często z niewielką prędkością, w tył pojazdu znajdujący się przed nim. W tego typu sytuacjach, bardzo często, uszkodzenia pojazdu są niewielkie. Jednakże, mimo iż zakres uszkodzeń nie jest rozległy, po ustaleniu odpowiedzialności sprawcy, odszkodowanie rekompensujące naprawę auta zostaje przyznane (choć też bardzo często w zaniżonej kwocie). Co jednak z roszczeniami dotyczącymi np. zdrowia czy poniesionych przez kierującego pojazdem uderzonym w tył, kosztów?

W tego typu zdarzeniach, najczęściej dochodzi do urazu kręgosłupa w odcinku szyjnym, tzw. urazu biczowego (whiplash – uraz spowodowany nagłym odgięciem głowy ku tyłowi, a następnie jej gwałtownym zgięciem do przodu. Uszkodzenie może dotyczyć mięśni, ścięgien, krążków międzykręgowych oraz nerwów okolicy szyi. ) ale też i innych, jeszcze poważniejszych urazów. Nie należy ich bagatelizować, gdyż mogą uderzyć nawet po kilku miesiącach.

Mimo, iż praktycznie każda tego typu stłuczka powoduje rozstrój zdrowia, właściwie nagminnym ostatnio, stało się odmawianie przez zakłady ubezpieczeń odszkodowania (np. w zakresie utraconych z powodu zwolnienia dochodów) i zadośćuczynienia w tego rodzaju sprawach. Ubezpieczyciele, starając się uzasadnić jakoś swoje stanowisko, ustami pracujących dla nich lekarzy, jako powód podają często dość pseudonaukowe wywody o „niemożności wygenerowania w trakcie wypadku sił bezwładności, które mogłyby spowodować urazy” czy o „znikomym uszkodzeniu pojazd”, które to jakoby ma wykluczać możliwość powstania rozstroju zdrowia i to pomimo nawet ewidentnych zmian w opisach np. zdjęć RTG czy epikryzie z wypisu z jednostki medycznej.

Fakt, iż zakłady ubezpieczeń odmawiają właściwie już z automatu tego typu roszczeń nie oznacza, że są one niezasadne. Wręcz przeciwnie, zawsze należy takie roszczenia kierować (jeśli rozstrój zdrowia lub uszczerbek w majątku zaistniał), a najlepiej skonsultować je z prawnikiem (czy to przed ich złożeniem czy też po otrzymaniu odmowy ich uznania).

Nasze bogate doświadczenie w tego typu sprawach pokazuje, że kwoty roszczeń oscylują w okolicach od kliku do nawet kilkunastu tysięcy złotych, oczywiście w zależności od konkretnych okoliczności sprawy. Nie warto więc rezygnować szczególnie, że kwoty te, mogą okazać się niezbędne przy rehabilitacji następstw urazów, które mogą ujawnić się nawet wiele miesięcy po zdarzeniu.

Puste ubezpieczenie czyli umowa ubezpieczenia, której zawarcie było bezcelowe

Dodano: 28 grudnia 2015 / Kancelaria WSS / Brak komentarzy

Coraz częściej dochodzą do nas informacje o zawieraniu, przez klientów różnych instytucji, tzw. „pustych ubezpieczeń”. Co to takiego i co w tej sytuacji robić, postaramy się w kilku słowach przybliżyć w poniższym tekście.

Kodeks cywilny opisuje umowę ubezpieczenia w następujący sposób – „przez umowę ubezpieczenia zakład ubezpieczeń zobowiązuje się spełnić określone świadczenie w razie zajścia przewidzianego w umowie wypadku, a ubezpieczający zobowiązuje się zapłacić składkę.” Co jednak, jeśli odpada możliwość zajścia wypadku określonego warunkami umowy?

Jako przykład, można podać tu zawarcie umowy ubezpieczenia na wypadek utraty pracy, które to ubezpieczenie mówiąc kolokwialnie, bardzo często „wciskane” jest w tzw. pakiecie przy zawieraniu umowy kredytu. Co do zasady takie ubezpieczenie może być wartościowe, ale czy naprawdę tego typu ochrona niezbędna jest np. emerytowi? Odpowiedź wydaje się oczywista.

Przykłady można by mnożyć. Wyobraźmy sobie sytuację, iż przyszły wczasowicz, wyjeżdżając na upragnione wakacje, będąc np. osobą poruszającą się na wózku inwalidzkim, w pakiecie ubezpieczeń wykupuje m.in. polisę obejmującą ochronę od zdarzeń związanych z uprawianiem sportów ekstremalnych, podczas gdy celem wyjazdu jest plażowanie.

Zarówno w pierwszym jak i w drugim przypadku, mamy raczej do czynienia z roztoczeniem przez zakład ubezpieczeń ochrony ubezpieczeniowej zupełnie bezcelowo, oczywiście pobierając za to wynagrodzenie. Innymi słowy, dochodzi czasem do sytuacji opłacenia ubezpieczenia, które ubezpieczonemu nie jest do niczego potrzebne.

Co na to prawo?

Otóż umowa ubezpieczenia jest nieważna, jeżeli w chwili jej zawarcia przewidziany w niej wypadek już zaszedł albo jeżeli odpadła już możliwość jego zajścia. W tym miejscu warto jeszcze zaznaczyć, że istnieje możliwość objęcia ubezpieczeniem okresu poprzedzającego zawarcie umowy, ale jest to sytuacja wyjątkowa i w tego typu przypadkach ważnym jest czy w chwili zawarcia umowy którakolwiek ze stron wiedziała lub przy zachowaniu należytej staranności mogła się dowiedzieć, że wypadek zaszedł lub że odpadła możliwość jego zajścia w tym okresie. Jeżeli tak, zawarcie takiej umowy jest bezskuteczne.

Reasumując, bądźmy czujni i uważajmy na to co podpisujemy. Czytajmy dokładnie umowy, a jeśli mamy wątpliwości, zasięgnijmy rady specjalisty w tym zakresie. Czasami w ten sposób po prostu nie zapłacimy za coś, co jest nam niepotrzebne, a w innych przypadkach, bardzo możliwe że uchronimy się przed dużo poważniejszymi konsekwencjami.